poniedziałek, 28 marca 2016

Pisarz kontra prezydent

Dzisiejsze 80 urodziny Mario Vargasa Llosy, peruwiańskiego pisarza, laureata literackiej Nagrody Nobla, spowodowały, że postanowiłam przyjrzeć się co też niedoszła głowa państwa (w 1990 roku Llosa przegrał z Alberto Fujimorim wyścig do prezydenckiego fotela) sądzi o sąsiednim kraju i jego prezydencie.

Rafael Correa Delgado nie cieszy się sympatią noblisty, czemu ten dawał wyraz w wielu artykułach i wywiadach np. w El Pais. O tym, co sądzi Llosa o Ekwadorze pisano także w El Universo, El Diario czy też w El Espectador. Szczególnie dużo niepochlebnych uwag pod adresem prezydenta Ekwadoru pojawiało się w 2012 roku, kiedy doszło do zamknięcia dziennika "El Universo".
Noblista zarzucał prezydentowi Ekwadoru zamach na wolność słowa, populizm, hipokryzję (podczas gdy udzielał schronienia Assange'owi, jednocześnie cenzurował media w kraju), nazwał go także "wielkim demagogiem". Dla Vargasa Llosy Ekwador nie jest prawdziwą demokracją, krytykował też kraj za podążanie drogą "socjalizmu XXI wieku".

Prezydent Correa "przyzwyczajony do słuchania głupot wypowiadanych przez Vargasa Llosę", nazwał go ograniczonym hipokrytą i renegatem. W jednym z wywiadów, nawiązał także do powieści noblisty pt."Pantaleon i wizytantki" i porównał jednego z bohaterów, niejakiego Sinchiego, do prasy latynoamerykańskiej-skorumpowanej i szantażującej. Jednocześnie w swoim stylu podsumował Llosę: "Mario Vargas Llosa dużo mnie uczy. Tak ograniczony typ potrafi tak pięknie pisać... To zaskakujące", z uśmiechem dodał Correa.

Na szczęście uprzejmości wymieniane przez panów, nie wpływają na badania literatury noblisty, a przykładem może być zorganizowana w ubiegłym roku przez Casa de la Cultura Ecuatoriana sesja zatytułowana "Mario Vargas Llosa: między mitem a rzeczywstością". Podczas spotkania na temat noblisty i jego twórczości rozmawiali peruwiański socjolog dr Julio Roldán oraz ekwadorski pisarz Raúl Pérez Torres (o którego zbiorze opowiadań pisałam tutaj). 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz