Tyle czasu spędził Julian Assange,
współzałożyciel portalu WikiLeaks, w Ambasadzie Ekwadoru w Wielkiej Brytanii. Wczoraj,
11 kwietnia 2019 roku, władze ekwadorskie cofnęły udzielony Australijczykowi azyl,
ambasador Ekwadoru poprosił Assnage’a o opuszczenie placówki dyplomatycznej, a
gdy ten odmówił, wezwano policję, która siłą wyprowadziła go na ulicę. Assange
został od razu aresztowany, ponieważ ciąży na nim zarzut nie stawienia się w
2012 roku w sądzie brytyjskim, a stawić miał się tam ws. wydanego przez Szwecję
nakazu aresztowania w związku z podejrzeniami popełnienia przestępstw
seksualnych, w tym gwałtu. Assange zaprzeczał tym oskarżeniom i w obawie przed
ekstradycją do Szwecji zamiast do sądu udał się wówczas do ambasady Ekwadoru w
Londynie i już tam został. Poprosił o azyl, bo bał się, że Sztokholm przekaże
go USA, dla których od czasu ujawnienia tajnych dokumentów m.in. nt. operacji
militarnych w Iraku i Afganistanie, jest wrogiem publicznym numer jeden. W 2012
roku prezydent Rafael Correa Delgado udzielił Australijczykowi azylu
dyplomatycznego.
Sprawa ta ma wiele odcieni i
kontekstów.
Po pierwsze: pojawiają się
wątpliwości co do oskarżeń o molestowanie seksualne i gwałt. Kobieta, która
oskarżyła Assange’a miała być związana z CIA, a do zbliżenia miało dojść za
obopólną zgodą. W 2017 roku Szwecja zamknęła śledztwo, choć od wczoraj mówi się
o jego ponownym otwarciu.
Po drugie: padają pytania czy w
ogóle azyl powinien zostać przyznany? Czy były ku temu przesłanki prawne? Niektórzy
poddają w wątpliwość zasadność takiej właśnie pomocy udzielonej Assangowi
siedem lat temu.
Po trzecie: od czasu objęcia
władzy w 2007 roku, Correa jawił się jako antyimperialista, a stosunki
miedzy Quito i Waszyngtonem zaczęły się ochładzać m.in. rząd Ekwadoru nie
przedłużył USA dzierżawy bazy w Manta, ambasador USA została uznana za persona
non grata po wycieku informacji w których oskarżała policję ekwadorską o korupcję, amerykańskie
przedsiębiorstwo Chevron zostało obarczone miliardowym odszkodowaniem za szkody
wyrządzone środowisku naturalnemu.
Po czwarte: przyznając azyl
Australijczykowi, prezydent Correa mówił o takich wartościach jak wolność słowa
i prawo do informacji. Mówił to już po tym, jak sam poszedł na wojnę z dziennikarzami
i mediami w swoim kraju (m.in. z dziennikiem „El Universo”, który oskarżył o
zniesławienie).
Po piąte: po objęciu władzy przez
Lenina Moreno, okazało się, że ten namaszczony przez Correę polityk, nie
zamierza kontynuować linii poprzednika, czego dowodem było m.in. ocieplenie
stosunków z USA, opuszczenie UNASUR czy też ponowne negocjacje z FMI (z którego
pomocy Ekwador nie korzystał od 16 lat). Nowy rząd traktował obecność Assange’a
w ambasadzie w Londynie, jako poważny problem oddziedziczony po rządach Correi.
Od kilku miesięcy chodziły
pogłoski, że Ekwador chce ostatecznie sprawę Assange’a rozwiązać. W grudniu
2018 roku przyznano mu obywatelstwo ekwadorskie, co miało pomóc w wydaniu mu
paszportu dyplomatycznego, tak żeby bez przeszkód mógł wyjechać do innego
kraju, ale Brytyjczycy odmówili uznania Assange’e za dyplomatę.
Po tym jak Assange poskarżył się
na warunki życia w ambasadzie oraz publicznie wypowiadał się na temat polityki
Hiszpanii wobec Katalonii, władze Ekwadoru zmieniły zasady pobytu azylanta w
ambasadzie, m.in. odcięto mu dostęp do internetu i ograniczono wizyty (a
odwiedzało go mnóstwo osób np. dyplomaci australijscy, Pussyy Riot, Pamela
Anderson czy hiszpańscy politycy z Podemos).
W końcu rząd Ekwadoru stracił
cierpliwość. „Rażące i agresywne zachowania Assange'a” oraz „groźby wobec
Ekwadoru ze strony WikiLeaks”, a także „nieprzestrzeganie ustalonych zasad
doprowadziły do tego, że dalszy azyl jest niemożliwy" – wyjaśnił w swoim
wystąpieniu prezydent Moreno.
Warto dodać, że kilka dni temu
ujawniono tzw. INA Papers, czyli dokumenty, które mają wskazywać na korupcyjne uwikłania prezydenta Moreno. Odpowiedzialnością za to obarczono Assange’a
(WikiLeaks nie przyznaje się do ich opublikowania).
Na temat cofnięcia azylu wypowiedział się także Minister Spraw
Zagranicznych Ekwadoru José Valencia. Powtórzył, że Assange zachowywał się
nieodpowiednio, wtrącał się w wewnętrzne sprawy innych państw, ale tłumaczył tę
decyzję także troską o zdrowie przebywającego blisko lat w odosobnieniu Australijczyka. Ciekawe
jest także to, że podkreślono, iż w momencie odbierania azylu, nie było żądania
ekstradycji ze strony USA (ta pojawiła się chwilę po tym jak rząd ekwadorski
ogłosił swoją decyzję), a także zapewniono, że ustalono z rządem Wielkiej
Brytanii rzetelny i uczciwy proces. Wielka Brytania miała także zobowiązać się
na piśmie, że nie wyda więźnia do kraju w którym obowiązuje kara śmierci.
Obecnie Assange przebywa w brytyjskim areszcie, gdzie czeka
na rozprawę, na której ma zapaść decyzja o jego ekstradycji do USA.
Premier Wielkiej Brytanii podziękowała władzom ekwadorskim
za współpracę, rzecznik Kremla
oświadczył, że Rosja będzie przyglądać się tej sprawie, prezydent USA powiedział że nic o sprawie WikiLeaks nie wie, a były prezydent Ekwadoru
nazwał obecnego największym zdrajcą w historii Ekwadoru i całej Ameryki
Łacińskiej.
EDIT:
Więcej o Assangu mówiłam też w radio Tok Fm https://bit.ly/31Ibcci
EDIT:
Więcej o Assangu mówiłam też w radio Tok Fm https://bit.ly/31Ibcci
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz